Złapać wiatr w żagle Biuro podróży Goforworld by Kuźniar

Złapać wiatr w żagle

Od Australijczyków nauczyła się filozofii „No worries”, a w życiu zwolniła, hołdując „Slow Travel”. Te anglojęzyczne nazwy oznaczają w praktyce, że Angelika Pińkowska uczy się odkrywać świat i siebie, doceniając proste chwile. Obecnie – w Norwegii!

Angelikę znajdziecie | www | IG 

GFW: Podróżujesz w rytmie slow? Czy po prostu podróżujesz (a właściwie podróżujecie) po swojemu?

Nie lubię szufladkowania, ale to właśnie do filozofii slow travel mi najbliżej. Lubię doświadczać, lubię spędzać czas intensywnie, przeżywając, lubię analizować i się zatrzymywać. Często słyszę, że ludzie nie mają czasu na wolne podróżowanie (sic!), bo będąc w danym miejscu chcą wykorzystać czas jak najintensywniej, by niczego nie przegapić. To oczywiście kwestia priorytetów, ja wracając któryś raz z rzędu z wakacji wymęczona i psychicznie i fizycznie zrozumiałam, że nie do końca odpowiada mi to tempo. Przestałam bezmyślnie odhaczać kolejne punkty z listy must see, a zaczęłam wyszukiwać miejsca, w których dobrze się czujemy. Przytulne knajpki czy kawiarnie, gdzie możemy nie dość, że spróbować lokalnych przysmaków to często również poobserwować, czy porozmawiać z miejscowymi; punkty widokowe, z których roztacza się widok na miasto; parki, w których często urządzamy sobie pikniki; długie spacery nie tylko po oczywistych dzielnicach.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez SLOW TRAVEL Angelika Pinkowska (@angelika_adreamerslife)

Zrozumiałam również, że w podróżach bardzo sobie cenię bycie z moim partnerem, to właśnie podczas wyjazdów mamy najwięcej czasu na rozmowy, bycie razem – czuję, że to dla nas pewna forma dbania o naszą relację. Ostatnio jednak coraz częściej uciekamy poza miasto, gdzie jeszcze łatwiej zwolnić. Chodzimy dużo po górach, bo kontakt z naturą pozwala mi odnaleźć balans w życiu.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez SLOW TRAVEL Angelika Pinkowska (@angelika_adreamerslife)

GFW: Pięknie pokazałaś Norwegię. To była oczyszczająca podróż? Po „lock downie” to chyba cudowny sposób na to, by na nowo zachwycić się światem?

To była bardzo oczyszczająca i bardzo potrzebna podróż. Po kilku stresujących miesiącach, w których znacząco musieliśmy ograniczyć nie tylko podróże, ale również czynności związane z naszym codziennym życiem, mogliśmy znowu poczuć przysłowiowy wiatr we włosach i wyruszyć w trzytygodniowy roadtrip po Norwegii. W tej podróży przede wszystkim zależało nam na bliskim kontakcie z naturą więc dużo chodziliśmy po górach, spaliśmy w namiocie, bardzo często na dziko.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez SLOW TRAVEL Angelika Pinkowska (@angelika_adreamerslife)

W Norwegii mieszkamy od ponad roku, ale większość czasu spędziliśmy na północy, a te kilka tygodni w drodze tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że to kraj piękny, różnorodny i niezwykle przyjazny dla podróżników. Zachwytów było co nie miara, bo latem, szczególnie na północy, doświadczyć można białych nocy. Słońce zachodzi, po to by po kilku minutach znów się wznieść nad horyzont. Te niekończące się zachodo-wschody słońca stały się moimi ulubionymi porami dnia, a chodzenie po górach podczas trwającej kilka godzin „złotej godziny” to czysta magia.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez SLOW TRAVEL Angelika Pinkowska (@angelika_adreamerslife)

GFW: Dwa lata mieszkaliście w Australii. Ten kraj chyba wiele was nauczył?

Jeśli miałabym powiedzieć o jednej, najważniejszej rzeczy, której nauczyła mnie Australia to zdecydowanie byłby to luz. „No worries” stało się jednym z moich ulubionych powiedzeń, które pięknie oddaje podejście do życia Australijczyków. Złapałam luz nie tylko w życiu codziennym, gdzie ludzie są do siebie niesamowicie przyjaźnie nastawieni i uśmiechnięci. Również w podróżach zwolniłam. To w Australii pokochaliśmy kempingowanie, spanie pod namiotem, długie roadtripy. To tutaj przestałam się spieszyć, zaczęłam doceniać te momenty, w których życie po prostu płynie. A siedząc na rajskiej plaży przy szumie fal, gdzie na horyzoncie surferzy łapią fale, płynie wolniej. Długie noce przy ognisku, gdy podziwialiśmy drogę mleczną i najbardziej rozgwieżdżone niebo jakie kiedykolwiek widziałam.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez SLOW TRAVEL Angelika Pinkowska (@angelika_adreamerslife)

Australia nauczyła mnie również tego, że wcale nie trzeba jechać na drugi koniec świata by odpocząć na urlopie, pokochałam mikro wypady, krótkie wakacje niedaleko domu.

GFW: Na koniec pytanie o kuchnię. Czy jedzenie to twój sposób na poznawanie danego kraju? Czy to jednak tylko dodatek?

To absolutnie jeden z głównych powodów, dla których kocham podróżować! Z podróży przywozimy nie tylko nowe przepisy, ale również przyprawy czy lokalne produkty, a potem w kuchni próbujemy odtworzyć te smaki.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez SLOW TRAVEL Angelika Pinkowska (@angelika_adreamerslife)

Jedzenie to tak duży element kultury każdego kraju, że nie potrafię sobie wyobrazić, aby nie spróbować lokalnych dań. Zresztą, to właśnie przy stole, w jakiejś przyjemnej knajpce najbardziej lubię kończyć intensywny dzień.

Złapać wiatr w żagle Biuro podróży Goforworld by Kuźniar

Angelika Pińkowska

Miłośniczka życia i podróży w rytmie slow, kochająca naturę i dobre jedzenie. Zaczytuje się w kryminałach, pięknie wydanych magazynach i ciekawych blogach. Mieszka za kołem podbiegunowym w mroźnej Norwegii. Kocha zaczynać wszystko od nowa więc wiecznie się przeprowadza, zmienia pracę i marzy o pracy freelancera.