
Wsłuchując się w las
Nasz dzisiejszy bohater, Piotr Horzela, nazywa siebie popularyzatorem przyrody. Zakochany w lesie, wie o nim naprawdę dużo, a swoją wiedzę przekazuje światu. Można się zasłuchać w jego niesamowitych opowieściach. I zaraz potem pobiec do lasu, choć na chwilę!
GFW: Polskie lasy. Zanim zadam pytanie, co je trapi, zapytam o to, czy są wyjątkowe na mapie Europy? A może nawet całego świata? Wiem, że masz porównanie.
Piotr Horzela: Z pewnością nasze lasy są różnorodne, mamy bory, grądy, olsy, łęgi lasy górskie. Poza tym każdy las jest pełen życia, spotkań, nieoczekiwanych zdarzeń. Mamy w Polsce parki narodowe, mamy rezerwaty, mnóstwo obszarów Natura 2000, czy to na terenach bliskich naturalnym, czy lasach gospodarczych. Oczywiście nigdy nie jest tak, że nie mogłoby być lepiej. Jestem przekonany że powstaną kolejne parki narodowe, że nadal będą powstawać rezerwaty.
A porównanie? Oj, Amazońską dżunglą to my nie jesteśmy, ale i wylesień jak w Amazonii u nas nie ma – a jeśli już, to w znacznie mniejszej skali, w związku z budową dróg lub ekspansją miast. Nie szukając daleko… w 1945 roku lasy w różnym wieku i kształcie stanowiły 21% kraju. Teraz ten udział procentowy zbliża się do 30. Co z grubsza oznacza, że blisko ⅓ miejsc w które teraz chodzimy na grzyby była polem uprawnym, zwykle słabej jakości. To, że teraz rosną tam drzewa, śmigają dzięcioły i jelenie, że można tam zbierać grzyby, jest pozytywną informacją. Coraz łatwiej spotkać w lesie chronione gatunki, jak wilki czy żubry, ponieważ są coraz liczniejsze. Nie jest źle, a wierzę, że może być jeszcze lepiej.
GFW: Wiem, że Polacy potrafią lasy zaśmiecać… Czy to częsty widok? Wyrzucona lodówka, opona, plastikowe śmieci?
Piotr Horzela: Niestety, im bliżej miasta, tym więcej śmieci. Raz, że więcej ludzi, a dwa – mam wrażenie, że im częściej się bywa w lesie, im więcej się o nim wie, tym rzadziej się śmieci. Swoją drogą, z leśnych śmieci można wyczytać historię przemian naszego społeczeństwa. W mojej okolicy w latach 80-tych było czysto. Wraz z dobrobytem pojawiły się paczki po papierosach, potem ich miejsce zajęły puszki po piwie, a teraz królują jednorazowe kubki po kawie ze stacji benzynowych. Odpady nie tylko paskudnie wyglądają, ale podstawowy problem z nimi jest taki, że potrafią być śmiertelną pułapką dla zwierząt. Kto widział lisa z głową uwięzioną w słoiku lub jelenia zaplątanego porożem w sznurek, ten wie, o czym mówię. Nadzieję na zmianę widzę w młodym pokoleniu i zataczającej coraz szersze kręgi edukacji.
Wyświetl ten post na Instagramie.
GFW: Zaczęłam trochę z grubej rury, a powinnam zapytać o ciebie. Czym zajmujesz się na co dzień? Jak to robisz, że jesteś aż tak blisko lasu? Wiem, że jako dziecko mieszkałeś w leśniczówce. Brzmi bajkowo!
Piotr Horzela: To może zacznę od końca. Dopóki byłem dzieciakiem, mieszkanie w lesie faktycznie było bajkowe, ale później nastąpił dołek. Niekończące się dojazdy do szkoły autobusem, który jeździł raz dziennie, 30 kilometrów do rówieśników z liceum, wykluczone zajęcia pozalekcyjne – to mnie mocno uwierało. Natomiast doświadczenia zebrane w tamtym czasie i późniejsze studia na wydziale leśnym po dziesięciu latach przerwy na tułanie się po świecie zawiodły mnie z powrotem do lasu. Ostatnie trzy sezony spędziłem niemal dosłownie w lesie. Spotkało mnie mnóstwo ciekawych zdarzeń, odświeżyłem przykurzoną wiedzę o terenie, roślinach i zwierzętach, zrobiłem tysiące zdjęć, a opowiadanie o tym wszystkim stało się moją pracą.
Wyświetl ten post na Instagramie.
GFW: Opowiedz trochę o zwierzętach. Jak się miewają? Zwłaszcza w ostatnich latach, zmagamy się z suszą i zmianami klimatycznymi?
Piotr Horzela: Susza bardziej widoczna jest w świecie roślin, usychające świerki, osłabione sosny coraz mniej odporne na podgryzanie przez owady, suche liście przydomowego klona w lipcu… Natomiast pytałaś o zwierzęta. W tym roku, po kilkuletniej przerwie przyszła solidna zima. Na pewno była to pierwsza taka zima w życiu dla dwóch 3-4 letnich jeleni, które padły z przyczyn naturalnych i które zamarznięte na kość znalazłem pod okalającymi bagna świerkami. To normalne, że pod koniec ciężkiej, śnieżnej zimy część jeleni, osłabionych niedoborem pokarmu, umiera. W tym kontekście można powiedzieć, że zmiany klimatu i związane z nimi lekkie zimy ułatwiają życie jeleniom w Polsce… choć nie do końca, bo brak porządnych zim oznacza wzrost liczby pasożytów, w tym kleszczy. Ludzie często myślą, że jesteśmy istotnym elementem w życiu kleszczy – otóż nie, jesteśmy żywicielem przypadkowym. Natomiast taki jeleń czy sarna… w skrajnych przypadkach potrafią dźwigać ich nawet ponad tysiąc. W Puszczy Zielonka naukowcy na ważącej raptem ok 20kg sarnie znaleźli aż 2000 tych pajęczaków.
Jedno jest pewne. Las to system naczyń połączonych, uszkodzi się jedno, a wszystko zacznie się powoli rozpadać, transformować. Jaki będzie tego efekt? Obawiam się, że niedługo zobaczymy to na własne oczy.
GFW: Mamy nowe prawo: możemy biwakować w lesie. Na jakich zasadach? I co ty poradziłbyś osobom, które chcą spróbować?
Piotr Horzela: Tak, słyszałem, że Lasy Państwowe po pilotażowym programie udostępniania lasu dla bushcraftu weszły w kolejny etap, czego efektem jest udostępnianie coraz liczniejszych fragmentów lasu. Można wziąć hamak czy namiot i ruszyć w teren – oczywiście jest kilka obostrzeń i prostych zasad, z którymi trzeba się zapoznać. Przede wszystkim – zakaz wjazdu samochodami do lasu czy rozpalanie ognisk poza miejscami wyznaczonymi. Osoby szanujące przyrodę z łatwością zastosują się do wytycznych.
Wyświetl ten post na Instagramie.
GFW: O jakiej porze roku las jest ci najbliższy?
Piotr Horzela: Zawsze mam problem z odpowiedzią na to pytanie, każda pora roku ma coś w sobie. Ale chyba najbardziej cierpiałem, gdy podczas mojego pobytu w Afryce czy w lodach Antarktyki przychodził wrzesień, a ja nie mogłem ani zbierać grzybów, ani podglądać jeleni podczas ich pory godowej. Rykowisko to chyba najpiękniejszy leśny spektakl, jaki znam.
GFW: Jak tworzysz swój kanał? Kto ci pomaga? A może sam realizujesz wszystko, łącznie z kręceniem materiałów?
Piotr Horzela: Gdy zaczynałem działać na YouTube myślałem, że jak nabiorę wprawy, wszystko będzie szło znacznie szybciej. A okazało się, że “im dalej w las tym więcej drzew”. Kiedyś stworzenie odcinka zajmowało mi 2 dni. Teraz bywa, że jednemu filmowi poświęcam ponad tydzień. Sam wymyślam scenariusze, sprawdzam treść pod kątem merytorycznym, nagrywam przebitki, montuję, nakładam proste animacje, publikuję i pilnuję, by film dotarł do możliwie dużego grona odbiorców. Owszem, czasem mi ktoś pomaga, a to ustawić ostrość, a to sprawdzić czy się gdzieś nie przejęzyczyłem, ale do tej pory 90% pracy przy tworzeniu filmów wykonałem samodzielnie. Natomiast mam widoki na poprawę sytuacji, czego efektem będzie więcej publikacji. Nie ukrywam też, że pomógł mi covidowy sezon w lesie. Mam mnóstwo materiałów przyrodniczych, z których teraz mogę korzystać przy tworzeniu treści.
Wyświetl ten post na Instagramie.
GFW: Które polskie lasy lubisz najbardziej? Ma to jakieś znaczenie? Pamiętam, jak Biebrzańska Wiedźma oprowadzała mnie po lesie w puszczy. Szliśmy pieszo. Zatrzymywała się przy każdym mchu i opowiadała niesamowite historie, tak jak ty!
Piotr Horzela: Jestem trochę jak inżynier Mamoń z Rejsu, bo najbardziej lubię te lasy, które dobrze znam. Jeżeli spędzisz w danym lesie dużo czasu w różnych porach roku, to dokładnie wiesz, gdzie mają norę borsuki, którędy chodzą wilki i na którą łąkę najchętniej wychodzą o zmroku jelenie. Mam dwa takie miejsca w Polsce – Bory Tucholskie, gdzie się wychowałem, i Puszczę Knyszyńską, gdzie mieszkałem przez półtora roku. To dwa zupełnie różne lasy: Puszcza latem jest tak zarośnięta, że czasem łatwiej na zwierzaka nadepnąć, niż dostrzec go z daleka, a w Borach można komfortowo obserwować zwierzęta przez cały rok. Z drugiej strony, Puszcza Knyszyńska wiosną okrywa się kobiercami kwiatów i aż dzwoni od śpiewu ptaków, czego nie uświadczysz w takiej intensywności w ubogich sośninach wokół mojego rodzinnego domu.
GFW: Dzięki za rozmowę 🙂