
„Ultrabieganie” to ból
Bieganie. Obecnie społeczna obsesja, w końcu sport to zdrowie. A czasem szaleństwo, które może? sprawić ból. Gdzie leży granica rozsądku? I czy można przyjąć do wiadomości, że pasja wymaga czasem ofiary?
Ultramaraton to bieganie na najwyższym poziomie. Graniczy z właściwie z niemożliwym, ale? wielu jest śmiałków. W zachodniej Kalifornii, w rejonie otaczającym zatoki San Francisco i San Pablo biega Errol ?The Rocket? Jones. Ma 65 lat i wciąż pozostaje ultramaratńczykiem.
Jego bieganie wykracza daleko poza zwykłą strefę sportu, pasji i samodoskonalenia. To niemalże jak misja i religia. On sam opowiada, że jego wyczyny łączą się z bólem, ale? nie ma w tym nic niezwykłego.
Errol ma w sobie coś niesamowitego. Prostą zgodę na to, że w życiu sukcesy i marzenia nie przychodzą łatwo i wymagają tytanicznej pracy. To mądra nauka. A patrzenie na okolice Bay Area i biegającego ultramaratończyka dają nadzieję. I motywują do działania.