
Tygrysy Kazachstanu
Tygrysy kaspijskie występowały niegdyś na obszarach ciągnących się od Turcji po Chiny. Jednak te olbrzymie (nawet czterysta kilogramów i ponad trzy metry długości, licząc z ogonem) drapieżniki wybito za czasów Związku Radzieckiego, gdy masowo urządzano na nie polowania, stawiano pułapki i rozrzucano trucizny. Ostatnie osobniki widziano na początku lat siedemdziesiątych.
W Kazachstanie – czyli tam, gdzie tygrysów było kiedyś najwięcej – pojawił się plan odbudowania populacji tych zwierząt. Jakim cudem, skoro kaspijskich tygrysów nie ma od dekad? Cóż, wciąż żyją setki tygrysów syberyjskich, które są niemal identyczne i mogłyby z powodzeniem zastąpić wymarłych kuzynów.
Naukowcy wskazali już nawet dwa miejsca, w których drapieżniki mogłyby najszybciej się zadomowić: okolicę delty rzeki Ili oraz południowe brzegi jeziora Bałchasz. Przy czym droga do realizacji planu nie jest prosta, nie wystarczy po prostu przywieźć tam po kilkanaście osobników. Wcześniej trzeba odbudować lokalną populację jeleni i dzików, a także przygotować ludzi do koegzystencji z tygrysami. Ale wygląda na to, że Kazachowie są zdeterminowani i może już za kilkanaście lat będzie można odwiedzać ich, by zobaczyć tygrysy w naturalnym środowisku.