
Tron na wulkanie
Islandia jest cudem natury. Z jednej strony przekleństwem, a z drugiej – błogosławieństwem. Przekleństwem, bo mało słońca, a kiedy brakuje słońca, szerzą się problemy. Błogosławieństwem, bo widoki zapierają dech w piersiach. A filmowcy zacierają ręce, bo Islandia dla nich to wymarzony plener. Naturalny i rodem z innej planety.
Grając o tron
Islandia w swej cudaczności i pięknie stała się mimowolnie partnerem dla jednej z największych produkcji ostatnich lat, czyli słynnego serialu Gra o tron. Czy można zażyczyć sobie lepszych krajobrazów dla fantastycznej historii, która podbiła serca ludzi na całym świecie? Najlepszym przykładem na to jest jezioro Mývatn oraz północna część wyspy. Kraina Wiecznej Zimy z serialu zadomowiła się na powulkanicznych, mrocznych terenach Islandii.
Zdecydowanie najważniejszą rolę odegrały tu jaskinie Dimmuborgir, których nazwę można przetłumaczyć, a jakże, jako `mroczne fortece`. I rzeczywiście, widok jest dosyć… złowieszczy, choć równocześnie fascynujący!
Udając się do dalekiej przyszłości
Fantasy to jedno, ale prawdziwe pole do popisu mają twórcy `science fiction`. Tak przynajmniej pomyśleli filmowcy kręcąc kinowy hit z Tomem Cruisem zatytułowanyNiepamięć (ang. Oblivion). Tym razem Islandia posłużyła za Nowy Jork z dalekiej przyszłości. Rzeczywiście, wyspa przypomina nieco wydumane wizje naszej planety, na której ludzkość nie dała rady przetrwać…
Zobaczcie kilka ciekawych materiałów z planu filmowego:
Prometejska kraina
Chyba jednak nie sposób wyobrazić sobie lepszy krajobraz dla filmu, którego akcja rozgrywa się na innej planecie, a futurystyczna wizja przejmuje do szpiku kości. Mowa oczywiście o Prometeuszu.
Jedno spojrzenie na trailer od razu daje jasny obraz sytuacji. Ridley Scott nie mógł nakręcić swego filmu nigdzie indziej. Islandia to gwiazda w obrazie, który zachwycił fanów gatunku na całym świecie.
To tylko przykłady kilku produkcji. Jest tego więcej. Znacie inne? Lubicie Islandię na planie filmowym?
Autor: Danuta Awolusi