Titanic Gór
Ogromny dworzec kolejowy od prawie pół wieku niszczeje w hiszpańskich Pirenejach. W końcu jednak pojawiła się szansa, że zyska nowe życie.
Międzynarodowy dworzec w Canfranc otwarto dziewięćdziesiąt lat temu przy tunelu łączącym Hiszpanię i Francję. Był wówczas jednym z największych w Europie – główny budynek ma 240 metrów długości! Ale nigdy dotąd nie udało się go w pełni wykorzystać.
Kilka lat po oddaniu dworca do użytku wybuchła hiszpańska wojna domowa i z tutejszych torów zniknęły pociągi. Po zakończeniu konfliktu pociągi wróciły, jednak w trakcie drugiej wojny światowej kontrolę nad stacją przejęli Niemcy i ruch pasażerki ustał ponownie. Przywrócono go w 1948 roku, lecz trasa nie cieszyła się popularnością. Gdy więc w roku 1970 zawalił się most kolejowy L’Estanguet po francuskiej stronie Pirenejów, nie odbudowano go, przez co tunel i dworzec stały się bezużyteczne.
Niszczejący gigant w Canfranc nazwano „Titanikiem Gór”. Stał się atrakcją turystyczną dla miłośników opuszczonych budynków, organizowane są tu nawet wycieczki z przewodnikami, którzy prowadzą zwiedzających także do dworcowych podziemi. Ale rząd Aragonii, który przejął dworzec kilka lat temu, chce teraz dać mu kolejną szansę. O wznowieniu międzynarodowych połączeń mowy raczej nie ma, mogłyby tu jednak dojeżdżać więcej lokalnych pociągów, w końcu to Pireneje!
Oczywiście nigdy nie pojawi się w Canfranc tylu pasażerów, żeby tak ogromny dworzec był im potrzebny. Można za to go wykorzystać w inny sposób – na przykład znaleźć inwestora, który
