
Syberia 2015: START | Relacja
To już się dzieje, teraz. Pierwszy dzień wyprawy, Syberia 2015. Miesiące przygotowań, rozmów, wyczekiwania. A dzisiaj, 16 marca, Jarosław Kuźniar wysyła mi pierwszą relację z podróży. Czekam, podskakuję jak na szpilkach, gdy tylko brzęczy telefon.
Rosja, Kreml. Taki był plan i tak też się stało. I od razu zalew emocji.
19:32, Jarek pisze:
Nigdzie zwiędłe kwiaty nie robią takiego wrażenia, jak na moście koło Kremla, gdzie zastrzelono Niemcowa. Są ich tu setki. Ciągną się przez cały mur. Leżą jedne na drugich zastępując oburzenie. Dwie kobiety każdego dnia przychodzą, by zapalić sto świeczek pod obrazem, na którym krew wycieka z ran we fladze Rosji.
Plan na pierwszy dzień był taki: lot Warszawa-Moskwa, zwiedzanie miasta, a potem… a potem koleją transsyberyjską w stronę Azji, do Novosybirska…
Moskwa to wstęp do naszej syberyjskiej wyprawy – czytam relację Jarka – Ruszamy nocą, rozłożeni w plackarcie z tubylcami, by po dwóch dniach dotrzeć do Novosybirska. 3300 km. Dalej samolotem do Jakucka, po legendy, historie poszukiwaczy złota i diamentów, eksploracje jaskiń.
Jarek przekazuje mi Rosję, opisuje, jak żywą. Krótko, ale jak dosadnie. Bije po oczach.
Biedna ta Rosja. Smutna, zmęczona, zarobiona. Z czerwonymi, przepitymi twarzami. Czarnych, drogich bmw i mercedesów pod Dumą nie liczę.
W tej właśnie chwili siedzą w pociągu. W kolei transsyberyjskiej. Przed nimi szmat drogi. Czekam na kolejne wieści, cały czas czujna.
Do przeczytania jutro.
Na żywo: Jarosłow Kuźniar
Przekazuje: Danuta Awolusi