
Świętować jak Japończycy
Japonia jarzy się od świateł i barw – i na pewno znów zacznie, gdy tylko skończy się pandemia. Festiwale uliczne, pochody i święta to nierzadkie okazje do zabawy. Zachwyca pomysłowość Japończyków. Zdumiewa kontekst kulturowy. Człowiek posępnie przypomina sobie listopadowe obchody państwowe w Polsce. Pojawia się myśl: dlaczego nie można celebrować tak, jak w tym kraju, dalekim i bliskim jednocześnie?
Japończycy pielęgnują swoje tradycje. Dbają, by nie zaginęła pamięć i nie wybaczają młodszemu pokoleniu. Obrzędy trzeba znać. Należy świętować, bo tak każe religia, obyczaj, taki jest sens istnienia w społeczności.
Cichy początek: Nowy Rok
Jeszcze zanim rozbłysną światła, a ludzie wylegną na ulice, Japończycy świętują Nowy Rok. Nie tak, jak my, Polacy. Nie tak, jak cały świat (lub jego większość). Tu dominuje zaduma i spokój. To czas refleksji na temat tego, co przyniesie kolejne 12 miesięcy. I opracowanie postanowień noworocznych, które pomogą przetrwać. Rodziny zbierają się razem, chcą być blisko siebie.
Święto śniegu
Japończycy to naród nie tylko zdolny, ale również kreatywny. W Polsce śnieg leży odłogiem i staje się wrogiem publicznym numer jeden. W Japonii z tego śniegu robi się rzeźby, które przyciągają tłumy turystów i podróżnych. Yuki Matsuri, to święto śniegu, obchodzone na wyspie Hokkaid. Co z tego, że tematyka owych rzeźb mija się z zamysłem chociażby Michała Anioła? Liczy się zabawa!
Fot.: galleryhip.com
Święto całkiem romantyczne
Zima i wiosna bogate są w wydarzenia, ale chyba milej przenieść się do długo wyczekiwanego lata? 7 lipca odbywa się Tanabata, czyli Święto Gwiazd. Barwne, uliczne, dostępne dla każdego: miejscowego i podróżnika. Zrodzone z legendy o zakochanych w sobie gwiazdach, które rozdzielone, musiały zamieszkać na dwóch krańcach Drogi Mlecznej.
Tego dnia domy stroją się w bambusowe gałązki i kolorowy papier, zapisany życzeniami. To o wiele milsze niż walentynki, może też bardziej szczere?
Fajerwerki nie tylko od święta
Polacy fajerwerki wyciągają w Sylwestra. Amerykanie 4 lipca. Japończycy rozjaśniają nimi niebo przez całe lato i nie czekają na konkretne daty. Taka tradycja, dosyć nietypowa. Aby oglądać te huczne pokazy świetlne, gromadzą się nad brzegami wód. Kupują przekąski (uliczni straganiarze są w raju przez cały sezon. Pytanie: kiedy u nich sezon się kończy? Czy w ogóle ma kres?) i podziwiają wymyśle widowiska.
`Obon`, czyli taniec śmierci w innym wymiarze
Kiedy w Japonii nastaje sierpień, czas na Obon. Święto ku czci zmarłych. I znów różnica pomiędzy naszym sposobem świętowania, a celebracją Japończyków jest spora. Tańce na ulicach. Rytmiczna muzyka, śpiewy. Zabawa. Nie ma tu miejsca na smutek. Ciekawa jest ta zależność, w opozycji do refleksyjnego Nowego Roku. U nas jest przecież zupełnie na odwrót. Świętowanie kończy się paleniem pochodni. Światło odprowadza dusze zmarłych. I daje nadzieję.
Przebłaganie złych duchów – `Gion`
869 r. Dawno to było, tak dawno, że nawet nie ma jedynki na początku tej daty. Właśnie wówczas Japonię dotknęła zaraza. Łatwo uwierzyć w to, że obywatele, stając bezradnie w obliczu śmierci, zaczęli błagać złe duchy o litość. Duchy musiały dać się przekonać, bo zaraza w końcu poszła w niepamięć, a na pamiątkę tego wydarzenia zrodziło się święto Gion. Obchodzone jedynie w Kioto, znane jest w całym kraju. Uroczyste, barwne parady, platformy wtaczające się na ulice miasta, przebrani ludzie. Wielka impreza, która cieszy mieszkańców, ale o wiele bardziej raduje turystów. Zdjęcia z tych obchodów to niezbity dowód uczestnictwa w życiu roztańczonej, japońskiej społeczności.
Japonia żyje festiwalami. Są kosztowne, pełne efektów i wrażeń. Przyciągają ludzi ze świata, turystów i podróżników. Pozostaje pytanie, na ile dla przeciętnego Japończyka są wydarzeniem ważnym i osobistym? Na ile są pielęgnowaniem tradycji i pamięci o przodkach? Czy nie zatracają swojego charakteru na rzecz atrakcji dla przyjezdnych? Patrząc na zaangażowanych obywateli Kraju Kwitnącej Wiśni, widać, że nie. Oni wiedzą dla kogo i po co to robią, przekazując tę wiedzę z pokolenia na pokolenie.