
Rozwody w raju
Około 1200 wysp i wysepek, cudowne plaże, krystalicznie czysta woda, widoki jak z pocztówkowego pejzażu, raj tysiąca ślubów i?tysiąca rozwodów. Malediwy.
Według danych Organizacji Narodów Zjednoczonych, przeciętna 30-letnia mieszkanka Malediwów ma za sobą rozwód. Nie jeden, nie dwa, ale aż trzy. Rajski archipelag został wpisany w Księdze Rekordów Guinessa jako miejsce, w którym najczęściej na świecie dochodzi do rozwodów. Co roku przypada ich 11 na każde 1000 mieszkańców. Na drugim miejscu znajduje się Białoruś, na trzecim Stany Zjednoczone. W obu przypadkach to około 4 rozwody na 1000 mieszkańców rocznie. Pozostaje więc pytanie, dlaczego akurat Malediwy?
Odpowiedź jest zaskakująco prosta. To styl życia i kultura panująca na wyspach. Z jednej strony mamy do czynienia z krajem muzułmańskim, w którym nie popiera się seksu przedmałżeńskiego. Dlatego małżeństwa nie postrzega się tam jako ?coś wyjątkowego?. Jak podkreśla Anthony Marcus z departamentu atropologii John Jay College of Criminal Justice w Nowym Jorku, wystarczy zapłacić sędziemu około 10 dolarów, zaprosić kilkoro przyjaciół na wesele i? już. Osiemnastoletni młodzi ludzie uważają więc często, że małżeństwo to idealne rozwiązanie na wejście w dorosłość.
Zawierają związki małżeńskie, ale z czasem zaczynają dostrzegać pośpiech i lekkomyślność w podjętej decyzji. Rozwód pod względem formalnym okazuje się być równie prostym procesem, jak samo zawarcie małżeństwa. Wystarczy, że mężczyzna zadeklaruje głośno, przy świadkach, wolę rozstania się z żoną. A pokus jest wiele.
Ponieważ Malediwy to popularna destynacja wakacyjna, na wyspach pojawiają się setki tysięcy, a może nawet miliony wczasowiczów. Nietrudno więc o spotkanie kogoś atrakcyjnego i o zauroczenie. Z pewnością sprzyja temu klimat i cel podróży turystów. Być może dlatego mężczyźni mieszkający na Malediwach twierdzą, że zostali ?skazani na najbardziej rozwiązłe kobiety na planecie?.
Oczywiście trudno zweryfikować ten argument. Możemy być jednak pewni, że na Malediwach (nawet poczwórny) rozwód wiąże się z mniejszym prawdopodobieństwem stygmatyzacji niż seks przedmałżeński.
TEKST POWSTAŁ PRZY UDZIALE