
Przetrwanie żółwi
Zagrożone wyginięciem żółwie szylkretowe znalazły bezpieczną przystań, z której wyruszyć mają na podbój Karaibów.
Żółw szylkretowy dwadzieścia lat temu trafił na listę gatunków krytycznie zagrożonych wyginięciem. Te piękne morskie stworzenie, pomimo zakazów, odławiane były masowo w różnych celach – przede wszystkim spożywczych, ale także po to, by ze skorup wykonywać ozdoby. Żółwie ginęły też przy okazji połowów ryb i innych ingerencji człowieka w morskie środowisko. Szacowano, że mniej niż jeden na tysiąc wyklutych z jaj osobników dotrwał do dorosłości.
Ale jest miejsce, gdzie żółwie mają się świetnie. To okolice atolu Glover’s Reef u wybrzeży Belize. Rafę, której patronami są piraci John i Rodger Glover, wpisano na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO i objęto ścisłą ochroną. Dzięki temu, jak wskazuje ostatni raport, dorasta tam dziś ponad tysiąc żółwi szylkretowych.
Co istotne, większość z nich wkrótce stamtąd wypłynie – a że pokonywać potrafią setki kilometrów, lokalni ekolodzy przekonani są, że niczym patronujący okolicy piraci rozmnożą się po całych Karaibach. W odróżnieniu od piratów nie będą jednak nikomu szkodzić. Wręcz przeciwnie, pomogą odbudować ekosystem zakłócony przez człowieka.
Warto dodać, że Glover’s Reef jest domem także dla innych morskich żółwi, takich jak karetty oraz żółwie zielone (na swoje nieszczęście nazywanych też… żółwiami jadalnymi). Żyją tam też niezliczone gatunki pięknych ryb, a pośród tych wszystkich stworzeń można ponurkować! Oczywiście stosując się do obowiązujących tam zasad.