
Pomarańczowa bitwa
Emocje po bitwie ledwo co ostygły. Bój był zażarty i jak zawsze niezwykle radosny. Właśnie tak kończy się karnawał we Włoszech: wielką bitwą na pomarańcze! W miejscowości Piemont ten zwyczaj kultywuje się już od XII wieku.
Tradycja sięga wydarzenia, w którym młoda narzeczona zgładziła mieczem hrabiego, chcącego skorzystać z przywileju „pierwszej nocy”. Rozwścieczony tłum wsparł buntowniczkę i przegonił kamieniami podążające za nią wojsko. Dziewczyna ocaliła swoją czystość, a historia stała się elementem karnawałowych obchodów. Kamienie zamieniono jednak na… pomarańcze.
Co roku na bitwę przeznacza się około 200 ton owoców. Dla miasta to ogromny wysiłek, bo niestety, walka nie obywa się bez ofiar. We wtorkowej batalii obrażenia odniosło aż 470 osób.
First day of Carneval in Ivrea just came to an end. #historical #hysterical #lotsofsmasheduporanges #vivalamugnaia #ivrea #carnevale2017 pic.twitter.com/14D9wbWcAr
— Malin (@malinwm) 26 lutego 2017
W tym roku widowisko oglądało aż 125 tysięcy osób. Uczestnicy musieli wcześniej się zarejestrować i uiścić opłatę za pomarańcze. Chyba było warto!