
Podróż ratuje życie
Joasia to jedna z tych podróżniczek, które dzięki wyprawom zaczęły żyć. Właściwie można powiedzieć: zaczęła oddychać. Kiedyś wyrwała się w podróż i zrozumiała, że inaczej już nie może i nie chce. Dzisiaj mieszka w Chiang Mai. Wszystko się zmieniło, a ona ? chyba czuje się wolna.
GFW: Czy zanim zaczęłaś podróżować byłaś szczęśliwa? Bo porzucenie całego świata, by zostać nauczycielką w Tajlandii wydaje się szaleństwem! Jaka właściwie jest twoja historia?
Joanna Szreder: Czy byłam szczęśliwa? To raczej trudne pytanie? Może wytłumaczę zaczynając od początku. Do Londynu wyjechałam z moim ówczesnym chłopakiem – miałam jakieś 22 lata. Wyjechałam, bo nie wiedziałam, co mam robić po studiach, więc wyjazd wydawał się najlepszym rozwiązaniem. Oboje długi czas pracowaliśmy ciężko, żeby się czegoś dorobić. Kiedy miałam 27 lat wyszłam za mąż.
Z jednej strony byłam szczęśliwa, bo bardzo kochałam mojego męża. Z drugiej strony – Londyn doprowadzał wpędzał mnie w depresję. Nienawidziłam dojazdów, bardzo wczesnego wstawania i pracy w korporacjach. Siedzenie za biurkiem było dla mnie męczarnią! Wszyscy jednak wmawiali mi, że tak musi być, bo tak już jest? Siedziałam więc w tym moim korpodołku. Tak minęło 10 lat, dorobiłam się brytyjskiego paszportu, pracy z bardzo dobrą pensją, ale nadal czułam pustkę.
Pierwszy raz wyjechałam do Tajlandii z moją siostrą i dwiema koleżankami. Mąż nie chciał jechać, a mnie ciągnęło w świat. Pojechałyśmy tylko na dwa tygodnie, ale kiedy tylko wysiadłam z samolotu w Bangkoku zakochałam się! To naprawdę była miłość od pierwszego spojrzenia, zapachu i smaku…
Po powrocie nie mogłam o niczym innym myśleć. Anglia była dla mnie więzieniem. Stwierdziłam, że znowu chcę wyjechać – tym razem pojechałam na 3 miesiące. Mąż znowu nie chciał słyszeć o podróżach i znowu puścił mnie samą. Zwiedziłam wtedy Laos, Birmę, Wietnam i Tajlandię. W końcu czułam, że żyję.
W Londynie z lotniska odebrał mnie mój mąż. Przywiózł mi buty na moje spuchnięte nogi, zrobił mi kolację, a na drugi dzień oznajmił mi, że lepiej będzie jak się rozstaniemy.
Byłam totalnie załamana. Zupełnie nie wiedziałam, kim jestem bez tego związku. Zdecydowałam więc w ciągu 6 miesięcy sprzedać wszystko, rzucić pracę i zostać nauczycielką w Chiang Mai.
W Tajlandii mieszkałam 2 lata. Trudno ubrać w słowa ten niezwykły, cudowny czas, jaki tam przeżyłam. Byłam jedyną osobą z zagranicy w szkole, więc widziałam naprawdę zaskakujące rzeczy. Odbyłam niezliczone podróże, a że Tajlandia mnie zachwycała, i zachwyca do dzisiaj, to chłonęłam wszystkie informacje, nauczyłam się trochę języka i po raz pierwszy w życiu poczułam się jak w domu.
Jednak po tych dwóch latach tajska biurokracja zaczęła mnie męczyć i znowu odezwało się we mnie coś, co mój tata zwykł nazywać ?cygańskim nasieniem?. Musiałam się znowu gdzieś ruszyć. Traf chciał, że znalazłam sobie pracę – zaczęłam zarabiać na uczeniu przez internet. Dzięki temu rzuciłam pracę w szkole, odczekałam aż mi się skończy wiza i wyjechałam do Wietnamu. Mieszkam teraz w Da Nang, ale 16 czerwca wyjeżdżam na parę miesięcy do Krakowa. A potem? Kto wie? Uff?to moja historia w skrócie. Mam nadzieję, że nie zanudziłam.
GFW: A teraz kim jesteś? Czym najbardziej lubisz się zajmować?
Joanna Szreder: Jak wspomniałam, uczę teraz przez internet, więc mogłabym powiedzieć, że jestem nauczycielką. Jednak dla mnie jest to tylko zajęcie, które pozwala mi się utrzymać.
Siebie definiuję jako blogerkę. The Blond Travels istnieje już od dawna, ale tak naprawdę dopiero od paru miesięcy oddałam się mojej pasji. Zachęcił mnie do tego mój teraźniejszy chłopak, Christopher, którego poznałam w Chiang Mai. On czuwa nad grafiką, zdjęciami i ogólnie pilnuje, żeby blog ładnie wyglądał, a ja piszę i ?facebukuję?.
Jest to dla mnie pasja i praca. Tak naprawdę o niczym innym teraz nie myślę. Żyję i oddycham blogiem, piszę od 4 do 6 artykułów tygodniowo w dwóch językach. Czasami nie mogę spać, bo myślę – o czym napiszę jutro. W końcu zrozumiałam, co jest moją pasją i rozumiem ludzi, którzy są pracoholikami. Myślę, że jak naprawdę lubisz to, co robisz to możesz to robić 24 godziny na dobę i nigdy nie masz dość.
GFW: W czerwcu, po raz pierwszy od trzech lat, zawitasz do Polski. Nie boisz się, że zostaniesz?
Joanna Szreder: Dobre pytanie! (śmiech) Wiesz, jestem strasznie podekscytowana powrotem. Nie było mnie tyle czasu. Tęskno mi za pierogami, goframi i za nieco chłodniejszą pogodą. Brakuje mi też teatrów, wystaw i dobrych filmów w kinach, a Kraków tego na pewno dostarczy. Już robię listę eventów, na które chcę pójść.
Pochodzę z Łeby, małego miasta na północy Polski, i morze mam we krwi. Nie mogę się więc doczekać aż zobaczę Bałtyk, który jest tak piękny o każdej porze roku.
Z drugiej jednak strony czuję, że będę ekspatą w swoim własnym kraju. Nie mieszkałam w Polsce 13 lat! Czuję, że problemy, które dotyczą Polski i Polaków, nie bardzo są moimi problemami. Myślę, że pobyt w Krakowie będzie jak pobyt w Tajlandii czy Wietnamie, tylko że będę rozumiała ludzi na ulicach. Jak się jest takim ekspatą jak ja, czy cyfrowym nomadą, którym mogę się nazwać, to przebywanie po parę miesięcy w jednym kraju nie daje ci za bardzo możliwości przywiązania się do danego miejsca, nawet jeśli jest to twój kraj.
Znam też siebie i nawet jeśli zostałabym trochę dłużej niż planuję, to i tak bym w końcu wyjechała.
GFW: Na Twoim blogu można się dowiedzieć, jak zostać nauczycielem w Tajlandii. To bardziej misja? Czy po prostu praca?
Joanna Szreder: The Blond Travels skupia się na tym, jak zostać ekspatą ogólnie, ale duża część moich artykułów mówi o pracy nauczyciela w Tajlandii, to prawda.
Ogólnie jest to moja misja i praca jednocześnie. Blog traktuję jako pracę, ale chciałabym zachęcić innych do wyjazdu i spróbowania czegoś nowego.
Często dostaję maile, czy rozmawiam z innymi ludźmi, którzy skarżą się na nudną pracę, czy na szarugę za oknem. Pytają, co mogą zrobić, żeby wyjechać. Ja naprawdę chcę przekonać ludzi, że można, że warto, że to nie jest takie straszne. W razie czego zawsze można wrócić.
Dlatego postanowiłam dodać do mojego bloga obszerne artykuły o tym jak zamieszkać w Tajlandii oraz wydaję niedługo e-booka, który będzie zawierał dużo porad na ten temat.
GFW: Jak widzisz siebie w przyszłości? Czy podróże są wszystkim, czego pragniesz?
Joanna Szreder: Dzisiaj kończę 35 lat. Podróżować zaczęłam bardzo późno, bo nigdy nie było ku temu okazji. No i też się bałam wyjechać. Teraz robię to, co robią ludzie, jak kończą studia.
Myślę, że może najdzie mnie taka ochota, że będę chciała gdzieś osiąść. Jednak jak myślę o przyszłości to bardzo chciałabym np. mieć mały hotelik w Łebie na 3-4 miesiące i resztę roku spędzać za granicą na podróżach, o których będę mogła pisać.
Po wyjeździe z Londynu wiem, że w życiu do szczęścia niewiele trzeba. Mi w przyszłości wystarczy małe, przytulne miejsce i wystarczająco dużo pieniędzy na podróże.