
Pan wszechstronny
Dziecięce marzenia dorastają razem z nami. A potem o nich zapominamy. Ale wśród tłumu nie brakuje Piotrusiów Panów, którzy żyją w swoim świecie i podążają za wyznaczonymi celami. Nawet jeżeli zakrawa to na szaleństwo lub śmieszność.
Zabierzemy Was teraz w podróż do USA, kraju, w którym marzenia zdają się spełniać, jeżeli tylko mocno wierzymy w ich moc.
Ashrita Furman, nowojorczyk urodzony w latach 50., może to potwierdzić. Zamarzył kiedyś, aby stać się człowiekiem, który? bije wszelkie rekordy świata. Księga Guinnessa miała go dobrze zapamiętać i uwiecznić przynajmniej kilkakrotnie. A może kilkadziesiąt razy?
Od dzieciństwa Furman wynajduje sposoby, aby bić rekordy. Nie chodzi tu jednak o wyczyny sportowe, ale dyscypliny o wiele bardziej wymyślne. Na przykład najdłuższy dystans na drążku pogo czy podczas robienia salt, najwięcej pajacyków, najdłuższe żonglowanie podwodne trzema obiektami?
Długo można wymieniać. Jeżeli ktoś pomyśli, że Ashrita to pomyleniec, zawiedzie się. Sympatyczny jegomość z głową pełną pomysłów. I podróżnik, bo swoje rekordy ustanawiał w Azji, Europie i USA.
O tak. Ashrita Furman goniąc za rekordami był w Peru, Meksyku, Indonezji (balansowanie z butelką mleka na głowie), Chinach, Japonii, Brazylii? I nie tylko.
Lokalne media znają go doskonale. A on, pomimo upływu lat i zmieniającego się świata, wciąż szuka inspiracji. I nie traci nic ze swojego dziecięcego entuzjazmu. Zobaczcie sami.
Autor: Danuta Awolusi
Fot. Vimeo.com