Nadia w podróży Biuro podróży Goforworld by Kuźniar

Nadia w podróży

Są rodziną. Kochają zwiedzać, jeździć, doświadczać. Nie lubują się w drogich hotelach i omijają sławetne `all inclusive`. Nie dlatego, że coś w tym złego? Oni po prostu chcą poznawać więcej i głębiej. Chcą dotrzeć w głąb kultury i stać się jej częścią.

Najpierw było ich dwoje ? Aga i Łukasz. Zwiedzili kawał świata. A 3 września 2012 pojawiła się także śliczna Nadia. Wielu stwierdziłoby: koniec wielkich podróży. Taki stereotyp, że z dzieckiem to już nic nie wolno. Oni wybrali zupełnie inną drogę. Pokazali, że z malutką Nadią można podbijać świat, czerpać z tego radość, wiedzę i po prostu ? frajdę. Specjalnie dla goforworld.com Łukasz opowie dzisiaj, o co właściwie chodzi w podróżowaniu. Z Nadią u boku.

n1

GFW: Podróżowaliście jeszcze zanim pojawiła się Nadia? A jej przyjście na świat zmieniło wasze pojmowanie podróżowania??

Łukasz Kędzierski: Nasza pierwsza daleka podróż to miesiąc miodowy, który spędziliśmy włócząc się z plecakami po całej Tajlandii. Później przyszedł czas na Birmę, Indonezję, Maroko i wiele europejskich zakątków. Niektórzy zbierają znaczki, kapsle od piwa, wymieniają co trochę samochody, a my lubimy być w drodze i poznawać nowe miejsca, kulturę, obyczaje i spotykać się z lokalną ludnością.

Jeszcze przed pojawieniem się Nadii na świecie wiedzieliśmy, że w kwestii podróży raczej nic nie powinno się zmienić. Oczywiście większość znajomych, którzy posiadali już wtedy dzieci, tylko kiwało z politowaniem głowami i mówili: ?Zobaczycie jak to jest, wszystko się skończy?.

Nadia pojawiła się, odczekaliśmy chwilę, aby nauczyć się żyć w nowej rzeczywistości i małymi kroczkami zaczęliśmy jeździć. Najpierw niedalekie okolice, później trochę po Polsce, Szwecji aż w wieku 12 miesięcy Nadia poleciała z nami do Azji do Malezji i Singapuru. Parę miesięcy później kolejny raz lądowaliśmy w Azji Południowo-Wschodniej, aby z 16 miesięczną Nadią zobaczyć kawałek Tajlandii i Kambodży.

Czy coś się zmieniło? Tak, teraz w składzie ekipy wyjazdowej jest o jedną osobę więcej, która też coś chce skorzystać z wyjazdu, więc snując plany, wybierając miejsca kierujemy się także potrzebami Nadii. Wcześniej raczej nie odwiedzaliśmy placów zabaw, zoo, czy akwariów, ale dzięki naszej córeczce poznajemy także miejsca, do których sami byśmy się nie wybrali.

n2

GFW:  Czym właściwie jest projekt Nadia? To taki manifest, że z dzieckiem można podróżować i że to nie udręka, a przyjemność?

Łukasz Kędzierski: Nie lubię słowa projekt, choć sam go użyłem. Nadia w podróży to nie żaden manifest. To próba pokazania na naszym przykładzie, że „chcieć to móc”, że główne bariery i ograniczenia istnieją tylko w naszych głowach i wystarczy je pokonać, a później wszystko będzie już łatwe. Wiele osób uważa, że to bardzo trudne, wymagające i sami nie zdecydowaliby się na coś takiego. Nie chcemy nikogo na siłę przekonywać, jak ktoś nigdy nie podróżował sam na własną rękę, to tym bardziej nie będzie tego robił z maluchem.

Coraz częściej dostajemy emaile, że dzięki naszym relacjom z podróży z Nadią też zdecydowali się wyruszyć ze swoimi dziećmi, gdzieś dalej, na własną rękę. Nikt jeszcze nie skarżył się, że to był zły pomysł.

n3

Podróżujemy z Nadią, bo nie wyobrażamy sobie, że zostawilibyśmy ją u dziadków na 2-3 tygodnie, a sami pojechalibyśmy na wakacje. Podróż we trójkę to najlepsze co może spotkać rodzinę, gdzie Nadia ma swoich rodziców 24h na dobę tylko dla siebie. Dodatkowo poznaje nowe miejsca, nowe smaki, nowych ludzi, których w domu nie miałaby szansy zobaczyć. Nadia wie jak smakuje prawdziwy, świeżo zerwany kokos, banan czy mango, uwielbia żółte curry, nie przeszkadza jej ostre jedzenie. Widziała ludzi o kompletnie innym kolorze skóry. Podróże to dla Nadii i dla nas sama przyjemność.

Oczywiście trzeba sobie także powiedzieć otwarcie, że Nadia nie jest jakimś wyjątkowym dzieckiem, które nie ma humorów, które zawsze jest idealnie grzeczne, słucha się i nigdy nie płacze. Jednak nie wiem, czemu, ale jesteśmy przekonani, że w podróży jest grzeczniejsza niż w domu.

GFW:  Zobaczyliście kawał świata. Jak to zmieniło wasze postrzeganie rzeczywistości? Czujecie się? bogatsi?

Łukasz Kędzierski:  Podróżowanie to poznawanie nowych miejsc, smaków, zapachów, obyczajów, kultury, a przede wszystkim lokalnych ludzi. To dzięki nim możemy próbować zobaczyć, jak czasami bardzo odmienne życie prowadzą, jak inny mają system wartości, jak inne sprawy są u nich najważniejsze. Inspirują nas i skłaniają do refleksji. Podróże uczą pokory przed otaczającym nas światem.

n4

Często łapię się na tym, że jak tutaj w Polsce, tramwaj spóźni się 2-3 minuty to gorączkowo patrzę na zegarek i denerwuje się, a przecież jeszcze kilka, kilkanaście miesięcy wcześniej spokojnie czekałem 2-3 godziny, aż nazbiera się cały bus gdzieś w Indonezji i dopiero wtedy będziemy mogli ruszyć.

GFW:   Jakie są dalsze plany? Nadia rośnie, pewnie jeszcze niejedno chce zobaczyć?

Łukasz Kędzierski:  Nie lubię mówić o planach, bo to nigdy nic nie wiadomo. Jedno jest pewne. W głowach mamy całe mnóstwo miejsc, które chcemy zobaczyć, z racji, że jesteśmy ograniczeni urlopem, to najczęściej będą to nowe miejsca, w których jeszcze nie byliśmy. Na pewno jest wiele interesujących obszarów w Azji, Amerykach, a także w Europie. Powolutku będziemy zapełniali naszą prywatną mapę świata pinezkami przypiętymi w miejscach, które odwiedzimy.  Za kilkanaście dni cała nasza trójka będzie lądować w Izraelu, aby na własne oczy zobaczyć to co znamy z książek, gazet i mediów. Jak zwykle będzie można śledzić nasze poczynania, gdyż często podczas wyjazdu prowadzimy zebrane na gorąco „zapiski z podróży„.

***

Łukasz Kędzierski, autor bloga ŁUKASZ KĘDZIERSKI PODRÓŻE I FOTOGRAFIA ,  miłośnik podróży i fotografii. Zdjęcia robił m.in. w Birmie, Indonezji, Kambodży, Malezji, Maroko, Sri Lance, Singapurze, Tajlandii, USA. Podróżuje z żoną Agą i córeczką Nadią.

Rozmawiała: Danuta Awolusi