
Kuba w obiektywie Samozwańców
Pojechaliśmy na Kubę bez wiz dziennikarskich, statywu i góry profesjonalnego sprzętu. Mieliśmy aparat fotograficzny i otwarte głowy. Błądziliśmy po wąskich i dusznych hawańskich uliczkach. Krok po kroku próbowaliśmy zatrzymać momenty z życia na wyspie.
Nasza Hawana nie jest jak z okładki pocztówki. Dotarliśmy do ludzi, którzy opowiedzieli nam o życiu w komunistycznym kraju. Puste półki w sklepach, bieda, tęsknota za wolnością. Reżim komunistyczny na Kubie, w połączeniu z kipiącą seksem kulturą karaibską, tworzy mieszankę wybuchową, o której chcieliśmy opowiedzieć.
W Hawanie szara rzeczywistość państwa policyjnego nabiera barw w gorących rytmach salsy, pulsuje namiętnością. Państwo skrajności, gdzie 6 na 11 milionów obywateli to policjanci. Kilku z nich widzieliśmy w środku nocy, spacerujących w parku spotkań transwestytów.
Polecieliśmy na Kubę polować na historie o politycznym przełomie w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi, chcieliśmy relacjonować historyczną pielgrzymkę papieża, który odwiedzał wtedy wyspę. Na miejscu jednak okazało się, że Kubańczycy nie przejmują się wizytą kolejnego Papy, bo właśnie odkryli Internet i przeżywają prawdziwą rewolucję 2.0. Zmieniliśmy więc plany, daliśmy się ponieść kubańskiej przygodzie.
Kiedy Barack Obama wyląduje w Hawanie, a Kubańczycy będą przygotowywali się na koncert Stonesów, my na PGE Narodowym, w poniedziałek o 18:00, razem z goforworld.com przeniesiemy się na Kubę. Opowieściami, zdjęciami i filmem.
Bądźcie razem z nami, zapraszamy!
Reporterzy Samozwańcy tak się nazywamy. Chcemy opowiadać świat: słowem, kadrem, dźwiękiem. Pokazywać to, co dla turysty niedostępne. Na co dzień przyjaciele.