Kowal swojego losu Biuro podróży Goforworld by Kuźniar

Kowal swojego losu

Jeżeli wydaje wam się, że pewne rzemiosła istnieją tylko w filmach akcji, możecie się pomylić. Zwłaszcza, jeżeli rzecz dotyczy Japonii – kraju, w którym chyba wszystko jest możliwe i w którym pielęgnuje się dawne tradycje. A jednak – nie ma ich wielu. „Sword makerów”, czyli rzemieślników, wykuwających najprawdziwsze japońskie miecze…

Oglądaliście słynny obraz Quentina Tarantino Kill Bill? Symbolika miecza, jako jedynej słusznej broni, była naznaczona aż do przesady. Nie sposób zapomnieć, z jakim namaszczeniem bohaterka przyjmowała to istne dzieło sztuki…

Tym bardziej dreszcz przechodzi po plecach, kiedy spojrzymy na tego rzemieślnika. Kowalstwo artystyczne wciąż istnieje, ale w tym wydaniu jest… unikatowe. I to w dosłownym tego słowa znaczeniu, bo Korehira Watanabe, bohater dokumentu, jest jednym z ostatnich płatnerzy. Od ponad czterdziestu lat usiłuje odtworzyć tradycyjny, samurajski mieczkoto, który dzisiaj jest białym krukiem. Warto dodać, aby nieco podgrzać atmosferę, że w 2009 miecz koto z XIII wieku został zakupiony przez anonimowego kolekcjonera z Europy za 418 000 dol. (ok. 1 280 000 zł).Japońskie miecze osiągają zawrotne sumy i niezmiennie fascynują. Jest w nich zaklęta nie tylko tradycja, ale również moc japońskich wierzeń i historii.

Japońskie miecze osiągają zawrotne sumy i niezmiennie fascynują. Jest w nich zaklęta nie tylko tradycja, ale również moc japońskich wierzeń i historii.