
Kimchi, czyli tradycja cierpliwości
Być może za chwilę siądziecie do świątecznego śniadania, a może czekacie już na rodzinny obiad. A może w myślach uciekacie już od tradycyjnych, ciężkostrawnych specjałów i myślicie o zupełnie innych, orientalnych smakach? Dajcie się na chwilę oderwać i wybierzcie się z nami w podróż szlakiem kimchi.
Kimchi to prosta sałatka z kapusty pekińskiej, która znana jest na całym świecie. W Polsce jada się ją w każdej japońskiej, koreańskiej i chińskiej restauracji, a kucharze przygotowują całość samodzielnie. No właśnie. Dobre kimchi powinno „przegryzać się” kilka dni, ale to oryginalne… potrzebuje około sześciu miesięcy, aby dojrzeć i stać się nie tylko przystawką, ale przede wszystkim: ważnym elementem kultury.
Dla Koreańczyków zwyczaj zwany Gimjang jest wyjątkowy. Wspólne, rodzinne robienie kimchi jeszcze przed nadejściem zimy. Mnie przywodzi to na myśl kiszenie kapusty w beczkach i… ma to ze sobą wiele wspólnego. Kapustę, zebraną w ogromnych ilościach, szatkuje się i marynuje w specjalnej zalewie.
Przygotowanie kimchi wymaga wiele cierpliwości i pracy. Kryją się za tym również rodzinne historie, poczucie bliskości i stara prawda, że jedzenie od pokoleń łączy ludzkość. Koreańskie kimchi, to oryginalne, smakuje wyjątkowo. Tak bardzo, że sama tradycja Gimjang została wpisana na światową listę dziedzictwa UNESCO.