
Isladnia Rotta: dzień 6
„Ulewa, zmiana ekspozycji, shopping na topie topów. Uwaga: relacja zawiera lokowanie produktów.” Tak właśnie zaczyna się relacja z przedostatniego dnia Rotta na Islandii. Dołączcie do nas!
Czasem słońce, czasem ulewa. Od rana oberwanie chmury, ale nie narzekam, bo za chwile może być gorzej. Spacer po mieście (ratusz i Biblioteka Narodowa). Niestety w Galerii Narodowej zmiana ekspozycji. Następnym razem, podobnie jak Muzeum Numizmatyczne w Banku Narodowym, którego już nie zdążyłem zwiedzić. Szybko organizuje program zastępczy: Hotel Borg, otwarty w 1930 roku z fantastycznymi wnętrzami w stylu art deco i całkowita nowość – otwarta kilka dni temu największa w Europie, a prawdopodobnie również na świecie ekspozycja ponad 20 wielorybów w pawilonie niedaleko portu. Z centrum jeździ bezpłatny mikrobus do największego na Islandii Krirnglan Shopping Center wielkości średniego centrum handlowego w Polsce, a więc jak nie skorzystać z takiej okazji. Znajduje tutaj dwa poszukiwane islandzkie hity, płyty wykonawców o mało raczej znanych w Polsce nazwach: Mono Town i Of Monsters and Men. Kupuje też czapkę słynnej islandzkiej firmy 66º North. Będzie jak znalazł na czerwcową wyprawę na północ Islandii w poszukiwaniu wielorybów.
Po powrocie z zakupów pora rozpocząć pakowanie. Raduje mnie myśl, że wrócę tutaj za cztery tygodnie. Na wieczorne pożegnanie z Reykjavikiem pozostawiłem sobie prawdziwą perłę – nowoczesny i górujący nad miastem obiekt o nazwie Perlan. Na czwartym poziomie jest platforma z imponujący widokiem na miasto i jego okolice, a piętro wyżej jedna z pięciu najbardziej topowych restauracji na świecie położonych na topie, czyli „wysokościowych”. Jutro już odlot, ale kwadrans po 9 jestem zaproszony na kawę do Ambasady Polskiej w Reykjaviku.
Pozdrawiam serdecznie
Dariusz Rott