Hobbiton Biuro podróży Goforworld by Kuźniar

Hobbiton

Jaki jest kraj Długiej Białej Chmury? Ojczyzna filmowego `Hobbitonu`? Nowa Zelandia w oczach podróżnika, Mariusza Dorosza, kusi i obiecuje wyprawę równie wspaniałą, jak ta, której sprostała dzielna drużyna pierścienia?

GFW: Nowa Zelandia kojarzy mi się z Władcą Pierścieni, wielką przestrzenią i niesamowitymi widokami. Jak jest naprawdę?

Mariusz Dorosz: To wyobrażenie nie odbiega daleko od rzeczywistości. Trylogia nakręcona przez Petera Jacksona przyciągnęła tłumy, nie tylko przed srebrne ekrany. Popularność filmów znacznie przyczyniła się do zwiększenia ruchu turystycznego na Nowej Zelandii. Wizyta w Hobbitonie i zrobienia pamiątkowego zdjęcia w drzwiach Bilbo Baggins?a to obowiązkowe punkty zwiedzania dla większości turystów.

Zresztą, ekranizacja powieści J.R.R. Tolkiena to nie jedyna popularna produkcja, w której podziwiać można piękne scenerie Nowej Zelandii. Nakręcono tam m.in. ?Ostatniego Samuraja? czy ?Opowieści z Narnii?. Warto też polecić obrazy, które oprócz piękna krajobrazu pokazują tamtejsza kulturę: np. ?Jeździec Wielorybów? lub ?Martwe Ziemie?.

h1

Wielka przestrzeń bardziej kojarzy mi się z krajami takimi jak Rosja czy Mongolia. Kraj Długiej Białej Chmury (tak swoje wyspy nazywają rdzenni mieszkańcy Nowej Zelandii), jest stosunkowo nieduży, ale oferuje sporo wolnej przestrzeni. Na terytorium o wielkości zbliżonej do 4/5 terytorium Polski mieszka 4,5 mln. osób, z czego 3 mln. w dwóch największych miastach. Jak można się domyślać, na pozostałym terytorium zdecydowanie łatwiej spotkać owcę niż człowieka!

h2

Mi osobiście przestrzeń kojarzy się z czymś stałym, niezmiennym, może wręcz monotonnym. Tymczasem Nowa Zelandia jest niesamowicie różnorodna. W ciągu jednego dnia można zobaczyć lodowiec, przespacerować się bajecznie piękną doliną, a wieczorem podziwiać zachód słońca na plaży nad Morzem Tasmana. To dzięki temu nagromadzeniu bliskich sobie atrkacji, mawia się, że Nowa Zelandia jest całym światem w pigułce.

GFW: Nowozelandczycy faktycznie są tacy beztroscy? Jak im się to udało?

Mariusz Dorosz: Myślę, że nie są beztroscy, lecz troski mają adekwatne do problemów otaczającego ich świata. Od problemów globalnych dzieli ich znaczna odległość, a to zapewne sprawia, że nie zaprzątają sobie nimi zbytnio głowy. Kiwusi to jedno z najmłodszych społeczeństw na świecie – państwowość Nowej Zelandii nie liczy sobie nawet 200 lat. Myślę, że stereotypowa ?beztroska? Nowozelandczyków wynika z faktu, że osadzali się tu odważni ludzie, którym nie straszne było pozostawienie wszystkiego za sobą i ruszenie w nieznane. Wśród starszych mieszkańców można spotkać ludzi, którzy w pierwszej połowie XX w. wyemigrowali z Europy. Podczas takich spotkań przysłuchiwałem się opowieściom o tym, jak zostawiali wszystko i wsiadali na statek, by po siedmiu tygodniach żeglugi postawić stopę na zupełnie obcej ziemii. To co łączy wszystkich Kiwi to uśmiech na widok nieznajomego. W końcu nawet urodzeni wyspiarze żartują, że nie są stąd. Nowozelandczycy to twardzi ludzie, tak jak twardzi byli ich potomkowie.

h3h4

GFW: Czym Nowa Zelandia się wyróżnia?? I czy łażenie po terenie, nawet tak cudnym, nie staje się monotonne?

Mariusz Dorosz: Gdybym mógł wybrać do zwiedzenia tylko trzy spośród państw świata, to Nowa Zelandia na pewno znalazłaby się na tej liście. Jak już wspomniałem, kraj może się pochwalić niezliczoną różnorodnością naturalnych atrakcji turystycznych. Jest to jeden z najmłodszych i najaktywniejszych geologicznie rejonów świata. Myślę, że właśnie to nagromadzenie jest tym wyróżnikiem. Nie bez znaczenia jest również endemiczny charakter tutejszej fauny i flory. Większość gatunków roślin i zwierząt obecna jest tylko tu, a z drugiej strony brak tu elementów, które w Europie uważamy za naturalne. Przykład – przed przybyciem europejskich osadników na Nowej Zelandii nie było żadnego gatunku roślin trawiastych! Każda zmiana kierunku, każdy kolejny kilometr pokonanej drogi może przynieść nam kompletną odmianę otoczenia i powody, aby wierzyć, że z nieużytych nigdzie indziej pięknych fragmentów ziemi Bóg na sam koniec ulepił te wyspy na krańcu świata…

h5h6

GFW: Co czuje tam podróżnik?? Wolność? Majestat przyrody?

Mariusz Dorosz: O to należałoby zapytać podróżnika. Ja na pewno czułem się tam bezpiecznie. Ani przyroda, ani mieszkańcy nie dostarczają powodów by czuć jakiekolwiek zagrożenie. Wolność? Owszem. Majestat przyrody? Na każdym kroku. Tu każdy znajdzie coś dla siebie. W pamięci pozostało mi wrażenie, że jadę przez ląd idealnie stworzony do zwiedzania już od podstaw. Odwiedzenie mekki surferów, szczytów sięgających prawie 4000 m. n.p.m, czy kilkudniowa włóczęga po prawie bezludnych leśnych ścieżkach były decyzjami, które można było w każdej chwili podjąć i tak samo łatwo zmienić. Mi osobiście bardzo pasował fakt, że nie miałem do końca sprecyzowanego planu i wytyczonej trasy, a takie momenty jak widok ponad chmurami na sąsiedni wulkan wyznaczały plan na kilka najbliższych dni.

h7h8

GFW: Czemu wybrałeś akurat taki kierunek? Marzyłeś o Nowej Zelandii??

Mariusz Dorosz:  Wybór był dość spontaniczny. Właściwie, Nowa Zelandia nie była krajem o którym marzyłem od dziecka. Takie kraje są i jeszcze czekam, aż będę mógł je zobaczyć. Decyzja zapadła niejako z lenistwa ? na swoją kilkumiesięczną włóczęgę szukałem kraju, który zaoferuje mi letnią pogodę w zimowe miesiące, takiego, który będzie nadawał się do zwiedzania za pomocą roweru i gdzie będę mógł porozumieć się po angielsku. Metodą eliminacji padło na Nową Zelandię i nie żałuję tego wyniku. Zwykle nie myślę o ponownym wyjeździe do już zwiedzanych miejsc, ale dla Nowej Zelandii na pewno zrobię wyjątek. Już po miesiącu wiedziałem, że nie chcę jeść na raz całego kawałka tego tortu na i pozostawiłem jeszcze masę miejsc do zobaczenia w trakcie następnej wizyty.

Fot.: Mariusz Dorosz

Rozmawiała: Danuta Awolusi