
Grając w Gruzję
Gruzja, Gruzja? Gdzie to? Daleko? Azja, Europa? Chrześcijaństwo czy Islam? Ile skrywa tajemnic? A ile z nich pozwoli łaskawie odkryć? Tego dowie się tylko ten, kto się nad Gruzją pochyli. Kto przebije się przez stereotypy, a tych coraz więcej; szerzą się po całym świecie. Ci, co jadą do Gruzji, sami nie wiedzą, czego się spodziewać. Kto zaś wraca, zostawia tam serce i tęskni. Za kulturą, pięknem, smakiem. Za ludźmi.
Gruzja wychodzi z cienia
Gdzieś z tyłu głowy nadal wietrzymy niebezpieczeństwo. Gruzja, czyli Kaukaz, a Kaukaz to zagrożenie. Wciąż pachnie wojną, jeszcze chwilę temu padały strzały. Pojechać w takie miejsce? Po co? Żeby się narażać? Jednak tam, gdzie rodzi się niepewność i smak ryzyka, pojawia się także ciekawość. Podróżnicy ruszyli więc do Gruzji, nastawieni? ?antyturystycznie?. Powrócili z morzem opowieści. Nie sposób oddać zachwytu nad krajobrazem, architekturą, przyrodą. A Gruzini? Ich obyczajowość, pełna hołdu do tradycji i wierności ideałom, zmienia postrzeganie tego narodu jako kaukaskich górali, biegających z bronią/
Upadają stereotypy. Gruzja staje się nagle wielkim przebojem. Jeszcze nie jest przeludniona, nabrzmiała od turystów, bo mało komu kojarzy się z krajem dobrym na wypoczynek. W sumie racja ? tyle tam do zobaczenia, że mało jest czasu na siedzenie. Nawet na sen, bo szkoda doby na takie marnotrawstwo.
Najpiękniejsza kraina
Oszałamiające, gruzińskie miasta. Za dnia cieszą oko swoim pięknem, w nocy rozkwitają za sprawą wyjątkowo starannie dobranego oświetlenia. Ale to natura sama robi ?robotę?. Gdzie wzrokiem sięgnąć, okolica zwala z nóg. Górskie widoki i połacie terenów, z klimatem iście romantycznym, dają spokój.
Meritum sprawy pozostają jednak sami Gruzini. Ha! Charakterni i zadziorni. Z błyskiem w oku. Gościnni, aż do przesady, ale spróbuj ową gościnnością wzgardzić. Urazisz dumę i niechęci już nie przejednasz. Religijni, ale bez dewocji. Ich wiara to szczerość. Głębokie przekonanie, że z Bogiem żyje się blisko. To zawstydza i zdumiewa.
Podróżnika strudzonego daleką wędrówką poczęstują swoją kuchnią ? sycącą, charakterystyczną i smaczną.
Grając w tradycję
Na czele wszystkiego stoi tradycja. Słyszeliście kiedyś o `Lelo burti`? Brzmi równie niezwykle, jak wygląda. Zdjęcia Radka Polaka wcale nie przedstawiają rewolucji. To? gra. Przypominająca amerykańskie rugby, ale mająca kilkusetletnią tradycję, stricte gruzińską. W Wielką Niedzielę Gruzini świętują inaczej niż wszyscy. Spotykają się, by grać. Dwie drużyny stają naprzeciw siebie. Teren gry? Wieś ? cała. Zasady? Przenieść wielką, ważącą 17 kilogramów piłkę przez rzeczkę. Cel? Czysta symbolika. Za to widowisko zapiera dech w piersiach. Który inny naród ?bawi się? w taki sposób?
Brak dziury w całym
Gruzja ma mało wad. Jest piękna. Smaczna. Ciekawa. Pasjonująca i nieoczywista. Gościnna i gwarna. Ekspresyjna. Ale jeżeli już szukać dziury w całym, to tylko w? czasochłonności. Żeby się nią nacieszyć i nasycić, trzeba czasu. Warto go poświęcić. Warto wygospodarować na Gruzję więcej niż kilka dni i dać się uwieść. A potem wracać – osobiście, a nie tylko na zdjęciach i we wspomnieniach. Podobno nam Polakom Gruzja jest bliska, jak siostra. A Gruzini nas lubią i szanują. Więc gościnność jest spotęgowana, a Polak może się poczuć nie jak gość, ale jak w odwiedzinach u rodziny. I to nie tylko takiej, z którą dobrze się wychodzi na zdjęciach?
Zdjęcia: Radek Polak