Festiwal zamrożonego dziadka Biuro podróży Goforworld by Kuźniar

Festiwal zamrożonego dziadka

Nederland w stanie Kolorado to malutkie, górskie miasteczko, leżące na wysokości porównywalnej z najwyższymi wierzchołkami Tatr. Choć niełatwo tam dotrzeć, to w połowie marca Nederland przyciąga tysiące przybyszów, pragnących uczestniczyć w jednym z najdziwniejszych festiwali: Frozen Dead Guy Days. Czyli… Dniach Zamrożonego Faceta.

Wszystko zaczęło się w roku 1989, kiedy Norweg, Trygve Bauge, przewiózł do Stanów Zjednoczonych ciało zmarłego dziadka, Bredo Morstøla, umieszczone w suchym lodzie. Do roku 1993 zwłoki przechowywane były w ciekłym azocie przez jedną z firm kriogenicznych.

Trygve postanowił samemu otworzyć takie przedsiębiorstwo, właśnie w górskim miasteczku Nederland, dokąd przewiózł dziadka. Wkrótce potem został jednak wydalony z Ameryki z powodu wygaśnięcia wizy i nic nie wyszło z biznesu. Ale krewni Norwega nadal trzymali zamrożonego Bredo w… szopie za domem.

Kiedy historia wyszła na jaw, wywołała medialną sensację. Wszyscy mówili i pisali o zamrożonym dziadku, a piętnaście lat temu urządzono na jego cześć pierwszy festiwal. Od tego czasu, z roku na rok, Frozen Dead Guy Days obchodzone są coraz bardziej hucznie – w tym miesiącu przyciągnęły ponad dwadzieścia tysięcy turystów.

Wymieńmy może kilka atrakcji Dni Zamrożonego Faceta. Mamy więc wyścigi z trumną, korowody zombie i skoki do lodowatej wody. Do skosztowania są lody (o sinym kolorze i mało apetycznej nazwie Frozen Dead Guy), a także galaretki w kształcie robaków. No i oczywiście – można odwiedzić dziadka.

Festiwal zamrożonego dziadka Biuro podróży Goforworld by Kuźniar

Daniel Nogal

Copywriter, redaktor, autor powieści.