
Festiwal wyobraźni
Jeżeli wydaje wam się, że widzieliście niezwykłe zwyczaje obcych kultur i ich dziwne święta religijne, zaraz was przekonamy, że… nic bardziej mylnego. Hiszpania, kraj jak najbardziej europejski i bliski, ma w swoich tradycjach święto nie tylko zaskakujące, ale również… ryzykowne. A jakie inne, dziwaczne festiwale mogą przykuć uwagę podróżnika?
El Colacho – to święto ma swoje początki w wieki XVII. Od tego czasu wiele się zmieniło, ale w czerwcu, tuż po Bożym Ciele mężczyźni, ubrani w borodowo-żółte stroje nadal… skaczą przez noworodki. Również w XXI wieku.
Nie inaczej – dzieci położone na materacach muszą cierpliwie poczekać, aż ochotnicy dopełnią dzieła i przeskoczą wszystkie maluchy. Cały obrzęd ma przypominać pokonanie złych mocy.
Świętem bardziej znanym, choć równie szalonym jest La Tomatina. Tony pomidorów, w dosłownym tego słowa znaczeniu, rozbryzgane na ulicy. Ku uciesze milionów turystów, którzy na to hiszpańskie wydarzenie przybywają z dalekich stron. Całość może się wydawać bez sensu, ale organizatorzy uratowali honor tej pomidorowej masakry i przekazują środki na cele charytatywne…
Po świętach stresujących i szokujących pora na nieco… koloru! Taki właśnie jest festiwal Holi, czyli wielkie święto koloru, obchodzone w Indiach. Radość dosłownie bije po oczach. A turyści wynoszą z niego niesamowite wrażenia!
Festiwal balonów w USA – widok bajeczny, jakby wycięty z innej rzeczywistości. Zobaczyć to na własne oczy – piękne marzenie…
Jednak największe wrażenie robi na nas Parada Dnia Zmarłych w Meksyku. Dia de los Muertos. Meksykanie zupełnie inaczej postrzegają wizerunek śmierci. Oswajają ją kolorem, barwnym korowodem i wielkim świętem. To robi wrażenie i stanowi wielką atrakcję dla turystów, zjeżdżających z całego świata!
Autor: Danuta Awolusi