
Dzień świętego Patryka
Kilka dni temu, z okazji najsłynniejszego z irlandzkich świąt, zielono zrobiło się nie tylko w Irlandii.
Święty Patryk, co ciekawe, nie był nawet Irlandczykiem. Pochodził z Walii, gdzie urodził się pod koniec czwartego wieku. Do Irlandii trafił jako nastoletni niewolnik, potem zbiegł stamtąd, powrócił jednak po latach jako biskup i misjonarz. Udało mu się nawrócić Irlandię na chrześcijaństwo, co ułatwić miały czynione przez niego cuda, i w ten sposób został patronem tej zielonej wyspy.
Tłumy na ulicach, a potem w pubach. Koncerty i spektakle, pokazy tańca i akrobatyki. Hektolitry czarnego guinessa i leprechauny w zielonych kubrakach i kapeluszach (takie irlandzkie krasnale, jakby ktoś nie wiedział). No i oczywiście – widowiskowe parady.
Tak wyglądała Irlandia w ostatnią sobotę. Ale nie tylko Irlandia. Dzień świętego Patryka obchodzi się dziś w różnych zakątkach świata, od Paryża po Sydney. A najhuczniej w Stanach Zjednoczonych, bo przecież żyje tam więcej Irlandczyków niż w Irlandii. W USA farbuje się rzeki na zielono!
I nawet w w wielu polskich miastach można było w ostatni weekend napić się zielonego piwa i podziwiać irlandzkie tańce.