
Duński klif
Wybrzeże wyspy Mon to jedna z największych atrakcji krajobrazowych Danii. A to za sprawą majestatycznego klifu, wyrastającego z Morza Bałtyckiego.
Kredowa ściana Mons Klint ma ponad sto metrów wysokości i ciągnie się na długości ośmiu kilometrów wschodniego brzegu wyspy. Z bielą klifu kontrastują barwy okrywającego go od góry lasu – soczyście zielonego latem, jesienią zaś mieniącego się złotem i czerwienią.
Okolica, która zyskała status rezerwatu przyrody, przyciąga licznych spacerowiczów, spragnionych niepowtarzalnych widoków. Przy sprzyjającej aurze u stóp klifu dostrzec można kajakarzy, zaś ponad nim – miłośników paralotniarstwa. Czasem także drony.
Takie jak ten należący do współczesnego Latającego Holendra, o którym wspominaliśmy niedawno, gdy sfilmował Lazurowe Wybrzeże. Tym razem DroningDutchman wybrał się na Mons i oto owoc tej wycieczki:
Dodajmy, że klify to nie jedyny powód, żeby wybrać się na wyspę. Są tu też średniowieczne fortyfikacje i kościoły, jest pałac otoczony angielskim parkiem, jak również grobowce z epoki brązu.