
Dolina Krzemowa | #Dzień 2
Różnica czasu robi swoje, ale wydaje się, że Jarosław Kuźniar nie śpi. Tak, jak całe Seattle. Z drugiej strony, czy można się wyspać w kraju, który pulsuje energią i zawrotnym tempem życia? Seattle to nie Nowy Jork, ale zasady podobne.
Póki co, jest chwila oddechu, żeby zobaczyć miasto, pospacerować i nastroić się przed pierwszym, mocnym akcentem wyprawy, czyli wizytą w zakładzie Boeinga.
Tak to widzą sklepy z pamiątkami w #Seattle #debate #Trump #Clinton via @snapchat [jaroslawkuzniar] pic.twitter.com/uWvCjui9aa
— Jarosław Kuźniar (@JaroslawKuzniar) October 22, 2016
A skoro mowa o braku snu, Jarosław Kuźniar ma swoje sposoby na wykorzystanie czasu. Każdy biegacz zna to chyba z autopsji?
Kiedy nie możesz spać w #Seattle biegaj! Trafisz do pierwszego #Starbucks na świecie ? 'Stary później się tu nie wciśniesz' #goforcaffe pic.twitter.com/VWNoK5aGLS
— Jarosław Kuźniar (@JaroslawKuzniar) October 22, 2016
Bieganie i kawa. Nie taka zwyczajna! W amerykańskim stylu, można pozazdrościć samego przejścia przez próg takiej kawiarni. Najstarszej. Z klimatem.
To wszystko jest jednak tylko rozgrzewką przed wizytą w San Francisco. Jeszcze zanim Jarek tak dotrze, zobaczcie również zdjęcia ze Snapchata, bo tam relacja toczy się cały czas LIVE!