
Baletmistrz
Maja i Szymon są teraz w Brazylii. Dwójka dziennikarzy, którzy po raz kolejny sięgają po pióro w podróży. Zbierają materiał. I trafiają w miejsca, które nieznane są podróżującym. Zabytki i miejsca must see ? to dla nich sprawa drugorzędna. Liczy się przede wszystkim człowiek i to, jaka stoi za nim historia. Miejsca, które znajdują, zdumiewają. Na przykład szkoła dla niewidomych baletnic. I nie tylko. Szkoła, który uczy życia i przywraca je na nowo.
W jedynej na świecie szkole baletowej dla niewidomych stoi Fernanda Bianchini i wszystkich całuje. Na przemian cmoka nastoletnie baletnice, które za pięć minut zaczynają zajęcia w grupie średniozaawansowanej i czterolatki, które właśnie skończyły lekcje tańca. Całuje je w policzki tak głośno, jak wszystkie wdowy w filmie ?Volver? Pedro Almodovara.
I nam się dostaje taki cmok.
? opowiadają u siebie na stronie.
Taka szkoła to miejsce, które wyciąga ludzi z ukrycia. Daje coś więcej niż tylko szansę ? to również możliwość funkcjonowania w rzeczywistości, bycia kreatywnym, odkrywania swojego ?ja?.
Nauczycielka, którą poznają zmienia postrzeganie tańca. Przynajmniej moje.
Fernanda opracowała własną metodę nauki opartą na dotyku. Kieruje uczennicami dotykając konkretnych części ich ciała albo kładzie ich dłonie na swoim i porusza się powoli tak, żeby zapamiętały sekwencje jej ruchów. Wykształciła już 400 uczniów i całe pokolenie niewidomych nauczycielek, które również prowadzą zajęcia. Jest szefową stowarzyszenia Associaç?o de Ballet e Artes Fernanda Bianchini, w tej chwili zapewnia darmowe lekcje tańca 150 uczniom.
Maja i Szymon mogą poznać kogoś, kto zaraża dobrem. Mam nadzieję, że to jest chorobliwe. I cieszę się, że pod patronatem goforworld.com dwójka ludzi odsłania świat, który inaczej pozostałby całkowicie niedostępny.
Zdjęcia: IntoAmericas.com