
Argentyna na święta
W Argentynie na świątecznych stołach można zasmakować Włoch i Hiszpanii. Na ulicach widać zaś tylko USA – opowiadają Maja i Szymon z Intoamerica.com
– Święta Bożego Narodzenia wyglądają dokładnie tak samo jak Sylwester – opowiada nam Gaston, trener piłki nożnej i sprzedawca basenów, nasz gospodarz na Couchsurfingu w Rosario, gdzie przyjechaliśmy robić notkę o dzieciństwie Leo Messiego. – Spotykamy się z rodziną, jemy więcej niż powinniśmy, o północy wznosimy toast szampanem albo cydrem i idziemy spotkać się z przyjaciółmi.
Co jedzą? – Na zewnątrz upał, a my opychamy się na tłusto i słodko, jak nasi dziadkowie – śmieje się Gaston. Nie ma 12 potraw, bez których w Polsce kolacja bożonarodzeniowa się nie odbędzie. Właściwie nie ma żadnej takiej potrawy, ale zazwyczaj na stole pojawia się włoski vitel tone, wołowina na zimno z sosem z tuńczyka, jajek i anchois, a na deser – turron, hiszpański nugat z migdałów i babka z bakaliami. Nie może zabraknąć asado, czyli wołowiny z grilla, którą co noc opychają się Argentyńczycy, dla odmiany może być też kurczak albo wieprzowina.
Przygotowania do Świąt w Argentynie trwają głównie w centrach handlowych. W witrynach pojawiają się renifery, które ciągną sanie po sztucznym śniegu, choć za szybą jest 35 stopni. W Buenos Aires, to przed nimi stoją choinki konkurujące o miano najwyższej w mieście. Po korytarzach buszują elfy i Mikołajowie, a 6 grudnia – Trzej Królowie, którzy, zgodnie z hiszpańską tradycją, przynoszą dzieciom prezenty. W kilku miastach kraju (oczywiście przed jakimś „shoppingiem”, jak tutaj mówi się na centrum handlowe) Coca–Cola funduje Drzewo Marzeń i zaprasza klientów do wypisywania życzeń na balonach napełnionych helem, po czym jednego dnia wypuszcza wszystkie na raz. W stolicy kilka lat temu powstał nawet rozrywkowy Park Świąteczny, gdzie dzieci mogą przyjść wysłać list do Mikołaja, odwiedzić fabrykę zabawek i posiedzieć czerwono-białemu Papa Noel na kolanach (a ich rodzice – przynieść zabawki dla potrzebujących dzieci).
Argentyna to imigrancki kraj, święta odzwierciedlają mieszankę tradycji. Z Hiszpanii Argentyńczycy zapożyczyli tradycję corocznej loterii narodowej Gordo de Navidad (Bożonarodzeniowy Grubas), która odbywa się tu od 1893 roku. Hiszpania, podobnie jak Włochy, pojawia się też na świątecznych talerzach. Jednak na ulicach dominuje amerykański model konsumpcyjny.
My planujemy spędzić Wigilię w Buenos Aires, pójść na spacer, na dobrą kolację, a o północy – na szampana i wino. Możliwe jednak, że nasze plany się zmienią. Choć jesteśmy w tym kraju dopiero od tygodnia, już dostaliśmy dwa zaproszenia na kolację wigilijną – od uroczej Andrei z San Salvador i Gastona z Rosario, najhojniejszego człowieka na świecie. Jedno jest pewne – choć Argentyńczycy nie nakrywają talerza dla nieznanych wędrowców, bardzo chętnie ich do siebie przyjmują. O ilu Polakach można powiedzieć to samo?
Autorzy: Maja i Szymon, Intoamericas.com